niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 10

               Chłopcy szli w naszą stronę. Jedno było pewne, nie byli sami. Za nimi szła Miley uśmiechając się jadowicie. Wywróciłam oczami i spojrzałam na Demi, która gdy tylko zobaczyła Cyrus zrobiła odruch wymiotny. Bardzo mnie to rozbawiło:
- Macie pamiętniki? - zapytałam
- Może mamy może nie... - odparł James obojętnie. No nie! Teraz to mnie wkurzył:
- Gdy mnie całowałeś ostatnio w stołówce byłeś bardziej zdecydowany.. - powiedziałam ironicznie. Nagle rozległ się ogłuszający krzyk:
- Co?!
- Upssssss.... - szykowałam się do przyjęcia ciosu bo widziałam jak dziewczyna zmierza w moją stronę. Wszystkie moje mięśnie się napięły. Chłopacy zrobili dwa kroki do tyłu, Demi uczyniła to samo. Spojrzałam na Miley pogardliwie. Dobrze wiem, że nie ma ze mną szans. Nie wiedząc kiedy dziewczyna skoczyła na mnie. Wykonałam obrót w bok przez co dziewczyna upadła na ziemię. Nie powstrzymałam się od chichotu, lecz dziewczyna podniosła się szybko i pociągnęła mnie za włosy. Zacisnęłam zęby żeby nie krzyknąć.  Upadłam na ziemię, przeciwniczka stanęła na de mną ale kopnęłam ją w nogę. Zatoczyła się do tyły. Patrząc cały czas oczami drapieżnika na dziewczynę Jamesa zaczęłam się czołgać do tyłu. Dziewczyna ponowiła skok. Tym razem wyrzuciłam nogi do góry tak jak się robi świecę i gdy poczułam ciężar laski na swoich stopach wyrzuciłam ja do góry za siebie.  Przejechała mordą po ziemi, krew leciała z jej dolnej rozciętej wargi. Podniosłam się  z ziemi. Moja bluza była brudna ale nie to się teraz liczyło. Musiałam bronić swojego życia po było pewne, że ona chce wydrapać mi oczy. Jednak za nim mnie zaatakowała nie spytała się czy to ja go pocałowałam i czy w ogóle odwzajemniłam pocałunek. Jednak takie na jarane laski nie pytają o nic tylko działają:
- Ty szmato... - warknęła plując krwią:
- Kogo nazywasz szmatą? Czy ja wyglądam tak jak Ty?
- Już ja ci pokażę ty dziwko! - podniosła się i chciała mi wymierzyć pięścią w twarz ale zablokowałam cios. Co ona sobie myśli? Raczej znam sztuki walki bynajmniej jestem wysportowana i umiem więcej rzeczy od niej. Wątpię żeby ona umiała salto. Chwila salto to jest to. Odepchnęłam pięść  dziewczyny. Oparłam się  rękami o jej ramiona i wykonałam salto w powietrzu. Gdy wylądowałam za jej plecami podcięłam jej nogi. Dziewczyna opadła na kolana. Nie zauważyłam tylko jednego szczegółu, że ona pociągnęła mnie za sobą. Przerzuciła mnie przez ramie i tarzała się ze mną po ziemi próbując nie udolnie okładać mnie pięściami. Spojrzałam na Demi. Ona już wiedziała co robić.
"Oczami Demi"
          Victoria posłała mi dobrze znane spojrzenie. Ta psychopata chciała ją zabić albo dobrze poturbować. Chciałam pomóc przyjaciółce ale Logan mnie zatrzymał. Spojrzałam mu w twarz, jego spojrzenie mnie zahipnotyzowało ale ważniejsza jest dla mnie moja przyjaciółka a nie jakiś tam chłopak. Z trząsłam jego rękę i wykonałam obrót, który powalił chłopaka na ziemię. Zaczęłam podbiegać w stronę dwóch walczących dziewczyn. Jednakże coś objęło mnie w pasie i pociągnęło do tyłu. Po zapachu perfum poznałam, że to Henderson. Nie pozostawił mi wyboru. Wyswobodziłam się z jego uścisku i dałam mu siarczysty policzek. Podbiegłam do przyjaciółki i odciągnęłam Miley.
"Oczami Victorii"
- Co sama nie umiesz walczyć tylko potrzebujesz to coś? - tym trafiła w mój czuły punkt. Demi to nie jest coś. To moja BFF nawet nie. To moja siostra! Nikt nie ma prawa nazywać ja czymś. Rzuciłam się na Cyrus, która tego nie przewidziała. Zaczęłam wyrywać jej włosy, gryźć i drapać. Dałam upust mojej dzikiej naturze. Gdyby nie chłopacy, którzy odciągnęli ode mnie tą dziwkę już byłaby martwa. Dziewczyna siedziała na ziemi i patrzyła się na mnie nienawistnie. Oddychałam szybko i spazmatycznie. Demi mnie przytuliła. Byłam zmęczona, ta walka mnie wykończyła. Muszę też zdezynfekować całe ciało i moje zęby bo się jakiejś cholery nabawię:
- Koniec bójki! - rzekł James. Chyba wreszcie zauważył, że jego ukochana przegrała. Spojrzałam nienawistnie też i na niego. Zauważyłam też, że Logan dziwnie się patrzy na Demi. Później dojdę o co z tym chodzi ale ważne jest teraz to by oddali nam pamiętniki:
- Oddaj to co nasze i po sprawie. No chyba, że dla rozrywki teraz z tobą się pobawię.. - mój głos był przepełniony jadem. Mój pamiętnik mogą czytać. Mam to w dupie ale pamiętnik Demi ma być nietknięty! Inaczej nogi z dupy powyrywam i zabije. Choćbym miała iść do kryminału czy na krzesło elektryczne. Sekrety przyjaciółki mają nie ujrzeć światła dziennego. Carlos rzucił mi plecak. Otworzyłam go i były w nim nasze pamiętniki. Razem z Demi oddaliłyśmy się od chłopaków. Obolała wsiadłam do samochodu i razem z Demi pojechałyśmy do mnie.
**********************************************************************************
W tym rozdziale chcemy wam pokazać jak narwane mogą być laski w rzeczywistości. Patrząc na zachowanie Miley. Po następne chcemy wam pokazać, że prawdziwa przyjaźń na tym świecie jeszcze panuje. Nawet takie poświęcenia jak uderzenie ukochanego chłopaka by ratować przyjaciółkę :)
Mamy nadzieję, że się podobało ;D 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=OBSERWUJESZ


3 komentarze:

  1. Rozdział jest super;****
    Walka Victorii i Miley była najlepsza;))))))
    czekam na nexta.:333
    pzdr.kochana
    PS.Przepraszam że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału,ale wgl nie miałam czasu;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Łooooooo ale się działo. Fajnie opisałaś tę walkę ;) To było boskie ^.^
    Czekam na nn :) i przepraszam,że nie komentowałam wcześniej.
    Do następnej ;)
    Pozdrawiam Stelss :******

    OdpowiedzUsuń
  3. To było MOCNE !! *.*
    Mega; kocham takie krwawe walki i to jeszcze między suką nie suką :P
    I .. to było piękne, co zrobiła Demi.. w imię przyjaźni uderzyła chłopaka, na którym je zależy. Pokazuje, że nawet chłopak nie stanie między nią a przyjaciółką-siostrą ! Doceniam. Czekam na nexta;]

    OdpowiedzUsuń