niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 16

         Obudziłam się o godzinie 7:00. Sennym krokiem poszłam do łazienki i zrobiłam poranną toaletę. Wróciłam do swojego pokoju i ubrałam krótkie spodenki. Do tego bluzkę a na nogi włożyłam trampki. Włosy rozczesałam i zaczesałam w kucyka. Zrobiłam naprawdę lekki makijaż. Zeszłam do kuchni gdzie zastałam swoją mamę. Zazwyczaj nie ma jej w domu tak samo jak taty. Oboje ciężko pracują by piać się po drabinie na szczyt kariery:
- Cześć... - przywitałam się. Skinęła tylko głową pogrążona w czytaniu jakiś papierzysk. Typowe zachowanie. Zrobiłam sobie szybkie śniadanie, czyli kanapka i szklanka soku. Zjadłam szybko i wypiłam sok. Posprzątałam i poszłam do łazienki gdzie umyłam zęby. Wróciłam do pokoju i zabrałam plecak i kluczyki i poszłam do garażu. Wsiadłam do samochodu i odpaliłam silnik. Włączyłam radio, z którego popłynęła muzyka. Pojechałam w stronę domu przyjaciółki. Demi czekała przed domem. Dziewczyna uśmiechnęła się na mój widok i wsiadła do samochodu:
- Hej! - przywitałyśmy się buziakiem w policzek - Bleed In Out?
- Nie ma to jak słuchanie Linkin Park w drodze do szkoły prawda?
- Wiesz co lubię.... - uśmiechnęła się szeroko. Obie lubiłyśmy piosenki Linkin Park. Jechałyśmy do szkoły i śpiewałyśmy:
- I bleed it out! Digging deeper just to throw it away! - śpiewając razem z Chesterem zajechałyśmy na parking. Wysiadłyśmy z samochodu i poszłyśmy w kierunku budynku. Jak zawsze wszędzie kręciło się pełno osób. Sportowcy otoczeni wianuszkiem cheerleaderek stali pod drzwiami. Nigdzie nie widziałam Jamesa ani jego wyuzdanej dziewczyny co mnie ucieszyło. Poszłam do swojej szafki i zabrałam potrzebne mi rzeczy. Zatrzasnęłam drzwiczki i obróciłam się. Stanęłam jak wryta:
- Masz minę jakbyś ducha zobaczyła... - James stał oparty o szafki. Miał ręce skrzyżowane na piersi i patrzył na mnie uśmiechając się seksownie. Chwila! Stop! On się tylko uśmiecha i pewnie czegoś chce:
- Czego chcesz? - zapytałam:
- Milutka jak zawsze.... - uśmiechnął się jeszcze szerzej, ukazując rząd białych zębów:
- Do rzeczy Maslow...
- Mamy iść do Dyrektorki... reszta klasy już u niej siedzi...
- Dyrektorki?! - szczęka opadła mi w dół. Co dyra chciała od naszej klasy? Co tym razem?
- Tak, chodźmy... - ruszyliśmy korytarzem. Ramie w ramie. Ludzie posyłali nam ukradkowe spojrzenia i szeptali do siebie na nasz widok. Czułam się dziwnie. Doszliśmy do gabinetu i zobaczyłam całą naszą klasę. Podeszłam do Demi. Dyrka spojrzała na nas:
- Skoro już wszyscy jesteście to mogę przejść do rzeczy. Wsza klasa została wyznaczona do pomocy. Będziecie wolontariuszami w jednym ze schronisk dla zwierząt. Będziecie zwolnieni z lekcji ale będziecie musieli pomagać w schronisku.... Tam wyznaczony pracownik będzie sprawdzał czy wszyscy przychodzicie. Jest to forma jakiegoś projektu, nie obchodzi mnie to. Macie przez kilka dni tam popracować i potem wracacie na zajęcia.... teraz wsiądziecie do autobusu i jedziecie do schroniska. Rozejrzycie się i dowiecie co i jak... - wszyscy staliśmy oniemiali. Mamy pracować w schronisku jako wolontariusze? To nawet fajnie. Lubie zwierzaki po za tym jest teraz słonecznie i nie chce mi się siedzieć w klasie na nudnych lekcjach. Wszyscy się zgodziliśmy, podpisaliśmy jakieś papier i wyszliśmy z gabinetu. Poszliśmy na parking i wsiedliśmy do autobusu. Mogłam pojechać samochodem ale uznałam, że lepiej nie zdzierać z Dyrektorką:
- James! Weź mnie na kolana! Tu roi się aż od bakteri! - pisnęła Cyrus:
- Masz rację! - krzyknęłam - Tą bakteria jesteś Ty! Myślę, że na pewno odkażą gdy tylko wysiądziesz! - wszyscy parsknęli śmiechem na moje słowa:
- Victoria! - James spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym " Daj sobie spokój z docinkami"
- Wiem jak się nazywam.... - uśmiechnęłam się szeroko. Usiadłam i spojrzałam na krajobraz za oknem. Ruchliwe ulice. Dźwięk klaksonów i pełno ludzi, którzy idą swoim rytmem. Uśmiechnęłam się delikatnie na ten widok. Nim się zorientowałam byliśmy już na miejscu.
              Wysiedliśmy z autobusu i skierowaliśmy się do budynku. Za biurkiem siedziała kobieta, która wyglądała na ok. 40 lat. Spojrzała na nas i uśmiechnęła się delikatnie:
- Dzień Dobry - przywitałam się
- Dzień Dobry, jesteście nowymi wolontariuszami?
- Tak - powiedzieliśmy wszyscy równocześnie:
- Dobrze... w takim razie ustalmy wszystko. Zaczynacie od jutra od 8.00 do 16.00 macie godzinę na lunch. Część zajmie się pracą papierkową lub pracą w terenie a inna część z was zajmie się wynalezieniem sposobu na to by zdobyć więcej sponsorów. Jesteście młodymi i kreatywnymi ludźmi więc wierzę, że dacie sobie radę. Podzielicie się na grupy potem. N razie możecie przejść się po schronisku.. - nic nie mówiąc poszliśmy na małe zwiedzanie. W pewnym momencie zatrzymałam się gwałtownie przez co kilka osób wpadło na mnie. W naszą stronę szedł nieziemsko przystojny chłopak. Miał czarne jeansy i czarną rozpięta bluzę. Rękawy miał podwinięte a fakt, że nie miał na sobie koszulki i można było podziwiać jego seksowne ciało nie pomagało. Miał tatuaż na ręce i na brzuchu. Poczułam mrowienie w dłoni bo naszła mnie ochota by błądzić dłońmi po jego nagiej skórze:
- Ślinisz się! - Demi delikatnie mnie szturchnęła. Zamknęłam usta i wzięłam głęboki wdech. Poprawiłam kucyka i zaczęłam przyglądać się swoim paznokciem:
- Siema! - gdy usłyszałam ten seksowny głos poczułam miłe uczucie w żołądku. Podejrzewam, że gdyby ten chłopak do mnie tylko mówił doprowadziłby mnie samymi słowami na szczyt rozkoszy nawet się nie rozbierając. Cholera! O czym ja myślę? Potrząsnęłam głową i spojrzałam na Demi. Dziewczyna przyglądała mi się z uśmieszkiem na ustach jakby wiedziała o czym myślę:
- Co? - zapytałam cicho:
- Podnieciłaś się - zachichotała - Dobrze znam ten zamglony wzrok!
- Ty... - zachichotałam. Nie ma drugiej takiej osoby jak Demi. Obok nas pojawił się zdenerwowany James:
- Kurwa.. - rzucał łaciną pod nosem:
- Czyżby twoja dziewczynka cię zostawiła? - zapytałam obojętnym tonem:
- Poleciała ze swoimi koleżaneczkami za tym chłopakiem! - prychnął. Poczułam delikatne ukłucie zazdrości:
- Przystojniak... - w mojej głowie pojawiły się kuszące wizje. Poczułam miłe skurcze pożądania:
- Zamglony wzrok... - odchrząknęła Demi sprowadzając mnie na ziemie. Westchnęłam. Rozejrzeliśmy się i wróciliśmy do biura. James cały czas przeklinał pod nosem ale olewałam go. Wybrał puszczalską to niech cierpi! Fakt, James pociągał mnie ale ten chłopak.... miał w sobie coś co na samą myśl przywoływało tylko jedną myśl. Seks. Ponownie westchnęłam i położyłam dłoń na plecach Jamesa. Przeszedł go dreszcz:
- Idź ja poszukaj. Kochasz ją a ona nie powinna cię zostawiać dla chłopaka który pojawił się znikąd. Poszukaj jej i pogadajcie...  - James skinął głową i odłączył się od nas. Weszliśmy do biura. Kobieta, która nas powitała zaczęła coś wyjaśniać ale nie słuchałam jej. Po chwili do środka wszedł James trzymając się za ręce z Miley. Jednak się pogodzili. Odwróciłam od nich wzrok i spojrzałam tępo na ścianę. Nagle drzwi się otworzyły. Odwróciłam głowę w tamtą stronę. Do pomieszczenia wszedł seksowny chłopak:
- Brian! - właścicielka klasnęła w dłonie:
- Cześć mamo... - na dźwięk jego głosu poruszyłam się niespokojnie. Brian... seksowne imię. Pasuje do niego. Oparł się nonszalancko o ścianę i wodził wzrokiem po pokoju. Demi podała mi jakąś kartkę. Wszystkie miejsca na liście były prawie wypełnione. Zostało się tyko jedno wolne. Wpisałam się na listę. Byłam w grupie, która miała szukać sponsorów. Przebiegłam wzrokiem jeszcze po liście. W mojej grupie była Demi, Logan, James i jeszcze kilka innych ludzi z mojej klasy. Podałam listę, która wróciła do rąk kobiety:
- Dobrze... to wszystko na dziś. Widzimy się jutro! Do zobaczenia! - pożegnaliśmy się i zaczęliśmy wychodzić z budynku. Stanęliśmy przy autobusie i zaczęliśmy rozmawiać o jutrzejszym dniu. Obok mnie i Lovato pojawił się James i Logan:
- Słuchajcie.. wpadliśmy na genialny pomysł! - Logan wyszczerzył się szeroko:
- Dawaj... - powiedziałam spokojnie. Oparłam się plecami o autobus i skrzyżowałam ręce na piersi:
- Mamy szukać sponsorów. W tym mieście jest wiele nadzianych szych. Są nimi faceci i kobiety w różnym wieku. My - pokazał na siebie i Maslowa - Nie zawsze dogadamy się z kobietami... a wy możecie nie dogadać się z facetami... - wskazał teraz na nas - ale jeśli będziemy chodzić parami. W sensie dziewczyna i chłopak to już coś... - musiałam przyznać, że plan był... sensowny:
- Ok.... plan nawet spoko...
- To jakie będą pary? - zapytał James:
- Mogę być z tobą James... - wzruszyłam ramionami. Chcę, żeby Demi była z Loganem. Będą mieli okazje do wspólnego spędzenia czasu i pogadania:
- Ok.. w takim razie ja będę z Demi... - Henderson posłał w stronę mojej przyjaciółki uśmiech. Demi uśmiechnęła się delikatnie. Spojrzałam przed siebie i czas dla mnie się zatrzymał. Spojrzenie moje i Briana się skrzyżowało. Chłopak spoglądał na mnie i dosłownie rozbierał mnie wzrokiem. Z resztą! Ja robiłam to samo!
- Vick... jedziemy... - Demi złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła. Wyrwana z transu zamrugałam kilka razy i poszłam za Demi do autobusu. Spojrzałam jeszcze szybko przez ramie. Brian wchodził do budynku. Wsiadłam do autobusu i myślałam tylko o nim....
************************************************************************************
Mam wrażenie, że spieprzyłam końcówkę jak zawsze za co przepraszam!
Briana możecie zobaczyć w zakładce z Bohaterami Drugoplanowymi ;)
Jeśli zastanawiacie się jaka odniesie role w życiu Victorii to mogę wam zdradzić tylko tyle, że będzie on w małym stopniu ważny ale spokojnie... James nie wypadł z gry ;3


poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 15

"Oczami Victorii"
                   Obudziłam się o 7:00. Sennym krokiem poszłam do łazienki gdzie zrobiłam poranną toaletę. Obmyłam twarz zimną wodą by się rozbudzić. Trochę pomogło. Wróciłam do pokoju. Ubrałam sukienkę. Włosy rozczesałam i puściłam na ramiona. Delikatny makijaż i byłam prawie gotowa. Włożyłam na nogi szpilki i poszłam do kuchni gdzie zjadłam musli. Następnie po skończonym posiłku poszłam do łazienki i umyłam zęby. Poprawiłam makijaż, zabrałam torebkę i wyszłam z domu. Nie zamierzam dzisiaj iść do szkoły. Demi uparła się, że pojedzie autobusem i sprawdzi w szkole informacje dotyczące dyskoteki i przyjdzie na parking gdzie będę czekać. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w obranym przeze mnie kierunku.
"Oczami Demi"
Obudził mnie dźwięk budzika o 6:00. Zmęczonym krokiem poszłam do łazienki gdzie zrobiłam poranną toaletę. Wróciłam do pokoju i otworzyłam szafę. Nie miałam co ubrać. Rozejrzałam się po wnętrzu i zaczęłam przekładać ubrania z miejsca na miejsce by coś znaleźć. Jęknęłam i ubrałam tunikę. Włosy rozpuściłam i potraktowałam prostownicą. Delikatny makijaż i git. Na nogi włożyłam buty i poszłam do kuchni zjeść śniadanie. Po zjedzonym posiłku poszłam do łazienki gdzie umyłam zęby. Wróciłam do pokoju i zabrałam torebkę.  Wyszłam z domu i skierowałam się na przystanek. Nie minęły 3 minuty a nadjechał autobus. Zajęłam swoje stale miejsce i pojechałam do szkoły. Weszłam do budynku i skierowałam się korytarzem na tablicę ogłoszeń. Spojrzałam na plakat informujący o dyskotece, która miała odbyć się o 18.00 więc spokojnie się zdążymy wyszykować. Kiedy wiedziałam już co i jak zawróciłam i skierowałam się na parking.
"Oczami Victorii" 
Stałam na parkinku oparta o mój samochód. Podszedł do mnie James:
- Siema.. idziesz na dyskotekę?
- A jak myślisz?
- Czyli tradycja... tańczymy.. - wyszczerzył się do mnie:
- No oczywiście...  to się zwie zawieszenie broni...
- James!!! - wrzask Miley na cały parkin. Ciekawskie spojrzenia utkwione w nas:
- Często tak trze tą mordę? Jak ty to wytrzymujesz?
- Czasami... i da się wytrzymać.. - westchnął i spojrzał na Cyrus, która szła już w naszą stronę
- Co to ma do cholery być?!
- Nic... stoję i gadam...
- z kurwą...? - zapytała:
- Wiemy jak się nazywasz.. - uśmiechnęłam się jadowicie. Zamilkła:
- Dziewczyny.. - James chciał chyba załagodzić sytuacj:
- Morda! - warknęłam. Podniósł ręce w geście obronnym i czekał na rozwój wydarzeń:
- Posłuchaj mnie dobrze, bo nie będę się powtarzać.. - zaczęła Miley  - Zostaw mojego chłopaka w spokoju bo te oczka możesz stracić..
- On chyba tak do końca nie jest twój.. nie widzę żeby był podpisany... - zaczęłam jadowicie - Po za tym te swoje groźby możesz sobie w dupę wsadzić... - znowu zamilkła bo nie wiedziała co powiedzieć. Złapała Jamesa za rękę i odeszli. James odwrócił głowę i spojrzał w moją stronę. Pokazałam mu gestem ręki, że rozumiem.  Po chwili przyszła Demi. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy na zakupy.
                      Obeszłyśmy sporo sklepów ale w żadnym nic ciekawego nie było. Postanowiłyśmy pojechać do mnie. Oczywiście dom był pusty. Razem z Demi poszłyśmy do mojego pokoju i otworzyłyśmy moją szafę:
- Nie wiem co założyć... - mruknęłam
- Żebym ja to wiedziała... - mruknęła Demi
- Stawiamy tak jak w tamtym roku na sponie i bluzki czy w tym roku na jakieś spódniczki?
- W tym roku lepsze byłyby spódniczki... ewentualnie krótkie spodenki....
- Przejrzyjmy jakie posiadam tuniki i wybierzemy coś dla siebie... - zaczęłyśmy przeszukiwać szafę Wreszcie każda z nas coś znalazła.  Naszykowałyśmy wszystkie dodatki i inne rzeczy. Pomalowałyśmy sobie paznokcie. Obie pomalowałyśmy je sobie na czarno. Następnie ubrałyśmy nasze sukienki. Ja miałam na sobie czarną  sukienkę a na nogach moje ulubione szpilki. Demi natomiast miała na sobie granatową sukienkę i szpilki. Uczesałam się w koka i wypuściłam z niego kilka pasemek, natomiast Demi miała swoje rozpuszczone na ramiona tyle, że potraktowała je prostownicą. Makijaż każda miała taki jaki jej się podobał najbardziej. Ja miałam bardziej wyrazisty a Demi delikatny. Zabrałyśmy torebki i poszłyśmy do garażu. Wsiadłyśmy do samochodu i poszłyśmy.
                    Do szkoły podjechałyśmy po kilku minutach. Skierowałyśmy się na salę gimnastyczną gdzie była potańcówka. Weszłyśmy do sali i wmieszałyśmy się w tłum tańczących. Właśnie zaczęłam tańczyć z jakimś chłopakiem gdy do tańca porwał mnie Maslow:
- Trzeba dotrzymać tradycji...
- Cóż.... jeden wyzywający taniec mi nie zaszkodzi... - James obrócił mnie i objął w pasie. Tańczyłam teraz tyłem do niego. Nasze ciała pasowały do siebie. Ruszaliśmy się w rytm muzyki. W pewnym momencie odwróciłam się do niego twarzą i zjechałam zmysłowo  w dół. Miałam uniesioną prawą rękę do góry, która zjeżdżała po jego nodze. Podniosłam się i spojrzałam mu w oczy. Uśmiechał się do mnie a jego oczy wyglądały jakoś inaczej. Spojrzałam w bok i zobaczyłam nienawistne spojrzenie Cyrus. Powróciła spojrzeniem na twarz Jamesa, który uśmiechał się jeszcze szerzej. Kątem oka zobaczyłam, że wokół nich uformował się krąg tańczących:
- Gotowa pokazać kalsę? - wyszeptał mi James do ucha
- Jak zawsze... - odpowiedziałam złośliwie się uśmiechając. - Poczułam jak James mnie podrzuca. Obróciłam się w powietrzu i wpadłam w jego ramiona. James postawił mnie do siebie plecami a ja zjechałam w dół ruszając na boki zmysłowo biodrami. Spojrzałam w bok i przygryzłam palec, wiecie o co mi chodzi. Piosenka się skończyła. Rozległy się wielkie brawa. Podziękowałam za taniec i weszłam między tańczące pary w poszukiwaniu Demi.
"Oczami Demi"
          Gdy skończył się taniec Jamesa i Demi podszedł do mnie Logan:
- Zatańczysz? - spojrzałam na jego wyciągniętą dłoń. Zrobiło mi się strasznie gorąco. Podałam mu swoja dłoń:
- Jasne.. - zaczęliśmy tańczyć. W tym momencie puścili wolną melodię. Zarzuciłam mu ręce na kark, jego dłonie zjechały na moją talię. Kołysaliśmy się w rytm wolnej melodii. Niedaleko nas tańczył James i Miley, którzy całowali się namiętnie. Poczułam jak zawartość żołądka podnosi mi się do gardła. Odwróciłam wzrok ok miziającej się pary i spojrzałam Loganowi w oczy. Były takie piękne!
Co dobre musi się kiedyś skończyć i piosenka ucichła. Nastał szybki rytm techno. Ten kawałek przetańczyłam również z Loganem ale nie było między nami takiej bliskości jak wtedy.
"Oczami Victorii"
               Nie mogłam znaleźć Demi. Postanowiłam się przewietrzyć. Stanęłam przy swoim samochodzie i spojrzałam w bok. Ciemność mnie otaczała, ale nie czułam strachu. Ciemność była przyjemna ale latarnie, która była kilka metrów ode mnie dawała tylko delikatne światło na mój samochód. Nadal pozostawałam w cieniu co mnie bardzo ucieszyło. Zamknęłam oczy i delektowałam się samotnością:
- Dlaczego jesteś tutaj a nie na sali? - nie musiałam otwierać oczy by wiedzieć, że to James. Uśmiechnęłam się delikatnie:
- O to samo mogłabym zapytać ciebie... - powiedziałam spokojnie i otworzyłam oczy. Spojrzałam na chłopaka, który opierał się o mój samochód obok mnie:
- Chciałem coś przemyśleć...
- I co znalazłeś odpowiedź? - zapytałam obojętnym tonem:
- Nie... - chłopak westchnął - To nad czym myślę nocami jest poważne. I nie mogę znaleźć na nie odpowiedzi bo nie wiem jak postrzega mnie osoba o której tak często myślę...
- Wyobraź sobie, że ja kiedyś upiłam się z powodu chłopaka....
- Rzucił cię?
- Nie.. jest niedostępny. Co bym nie zrobiła to i tak nie pokonam przepaści jaka nas dzieli. Po za tym to on jest ten przystojny a Ja ta pyskata. Po za tym to co do niego czuję jest dziwne... z jednej strony go kocham a z drugiej... - umilkłam - a z drugiej strony mam do niego żal. To strasznie skomplikowane...
- Mam podobnie. Tyle, że Ja mam dziewczynę i powinienem się na niej skupić ale nie mogę. Gdy widzę pewną dziewczynę... moje serce.. przyśpiesza... każda komórka mojego ciała do niej się wyrywa. Jest tylko jeden problem. Ona ma mnie za śmiecia.... - nic nie powiedziałam:
- A myślałam, że wszystkie dziewczyny uważają cię za jakieś bóstwo... - uśmiechnęłam się bo sama tak twierdziłam:
- Nie wszystkie tak twierdzą... zdarzają się wyjątki... - spojrzałam w jego zielono-brązowe oczy. Tonęłam w nich. Były takie piękne....
"Oczami Demi" 
              Po skończonym tańcu poszłam szukać Victorii. Zaczęła mnie boleć głowa i chciałabym wrócić do domu. Zatańczyłam z chłopakiem, z którym chciałam zatańczyć więc nic mnie już tu nie trzymało.  Nigdzie jej nie widziałam więc skierowałam się na parking. Dostrzegłam ją stojącą przy naszym samochodzie a obok niej stał jakiś chłopak. Dopiero po chwili zrozumiałam, że obok niej stoi James. Patrzą sobie w oczy, na pewno zaraz się pocałują! Nie mogę na to pozwolić! Victoria będzie cierpieć jeśli się pocałują a następnego dnia będzie oglądać go w towarzystwie Miley:
- Victoria?! - krzyknęłam niby to pytająco. Dziewczyna odwróciła wzrok i spojrzała na mnie:
- Tutaj jestem! - pomachała mi dłonią. Poszłam w ich kierunku:
- Cześć, James... - przywitałam się - Logan cię.. szuka... -improwizowałam. Musiałam coś wymyślić by zostać z BFF sam na sam:
- Gdzie jest?
- Na sali, gdy z nim ostatni raz gadałam stał przy stole z ponczem...
- Dzięki... - odszedł. Spojrzałam na Vick z naganą w oczach:
- Co ty najlepszego wyprawiasz? - syknęłam
- Nic nie robiłam.. rozmawialiśmy.. - broniła się
- Tak a to patrzenie w oczy to mi się przewidziało... widziałam, że James chciał cie pocałować... gdyby nie to, że krzyknęłam do ciebie to byście się tu pewnie gwałcili a potem cierpiałabyś z powodu tego palanta. Jutro będzie znów w towarzystwie Miley i nie myśl, że nie widzę jak go obserwujesz a twoja twarz przybiera grymas.. przyznaj wreszcie to, że się w nim zakochałaś!
- Ech... miałam nadzieję, że... że dobrze się maskuję... - zaczęła cicho - Ja wiem, że on nie czuje do mnie tego co ja do niego ale to jest silniejsze ode mnie!
- Już dobrze.. - przytuliłam ją - Czas... czas leczy rany i to czas pokaże czy jesteście sobie pisani...
"Oczami Victorii" 
        Demi ma rację. Czas pokaże. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy pod dom Demi. Przyjaciółka wysiadła i pomachała mi. Odmachałam jej i skierowałam się do swojego domu. Byłam zmęczona psychicznie. Muszę jeszcze rozważyć moje uczucia i co ewentualnie mogę zrobić żeby... hmmmm... jakby to ująć... żeby zrozumieć i poukładać w logiczną całość moje uczucia i moje.. życie uczuciowe. Jeśli chce być stabilna emocjonalnie muszę pomyśleć tym razem na trzeźwo i w spokoju....
***********************************************************************************
Taki tam imprezowy rozdział ;)