piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 11

 "Oczami Victorii"            

         Razem z Demi pojechałyśmy do mnie. Rodzice jeszcze nie wrócili więc musiałam sie doprowadzić do porządku. Weszłam do kuchni i opadłam na krzesło:
- Wszystko ok? - zapytała Demi
- Tak... możesz poszukać czy nie mamy środka do dezynfekcji. Musze zdezynfekować zęby bo jakąś cholerę albo inne paskudztwo będę miała po tej szmacie...
- Mogłaś jej nie gryźć... - mruknęła Demi szukając po szafkach jakiegoś środka:
- Obraziła cię! Musiałam zareagować!
- Dobrze! Dziękuję ci ale mogłaś to przepłacić zdrowiem jak już tego nie przepłaciłaś!
- Nic mi nie jest.. - mruknęłam. Fakt, że byłam obolała ale bywało gorzej. To już nie moja pierwsza bójka. Przyjaciółka podała mi jakiś środek. Nabrałam go do ust  i wyplułam po kilku sekundach. Teraz byłam spokojniejsza. Pogadałam chwilę z Lovato aż ona nie wróciła do siebie bo było już późno. Obolała podreptałam do łazienki gdzie spojrzałam w duże lustro na ścianie. Wyglądałam jak kupa nieszczęścia. Włosy były pozlepiane, w  dodatku były w błocie jak reszta mojego ubrania. Rozebrałam się a brudne ciuchy wrzuciłam do prania. Wzięłam gorący prysznic dla ukojenia. Wytarta do sucha i owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju. Ubrałam piżamę i położyłam się do łóżka. Moje ciało potrzebowało snu....

* Dwa tygodnie później*
                  Wczoraj spaliłyśmy nasze pamiętniki by sytuacja jak ta z kradzieżą naszych sekretów się nie powtórzyła. Nasze najskrytsze pragnienia, marzenia i historie jakie tam opisywałyśmy poleciały z dymem do nieba. Tam nikt i nic ich nie przeczyta. Po pamiętnikach został tylko popiół, który sprzątnęłyśmy i wyrzuciłyśmy. To był smutny dzień dla nas obu. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, gdzie zrobiłam poranną toaletę. Ubrałam czarne  krótkie spodenki a do tego białą bokserkę. Włosy rozczesałam i rozpuściłam. Na nogi założyłam czarne trampki . Poszłam do kuchni gdzie zrobiłam sobie musli. Jadłam sobie spokojnie i myślałam o nadchodzącym konkursie. Gdy tylko zjadłam musli umyłam miseczkę i łyżkę a potem poszłam do łazienki gdzie umyłam zęby i zrobiłam delikatny makijaż. Zabrałam plecak i poszłam do samochodu. Podjechałam po Demi a potem razem udałyśmy się do szkoły.
"Oczami Avana"
                      Jestem nowy w tej szkole. Stałem właśnie obok jakiegoś chłopaka, którego imię wyleciało mi z głowy. Nagle zobaczyłem dwie dziewczyny, które śmiały się z czegoś. Obie były śliczne ale moją uwagę bardziej skupiła dziewczyna w krótkich spodenkach:
- Kto to jest? - zapytałem
- Pewnie chodzi ci o Victorię i Demi... - mruknął
- Jak nazywa się ta w krótkich spodenkach?
- To Victoria Justice... najładniejsza dziewczyna w szkole zaraz po Miley Cyrus. Tyle, że jeśli zajdziesz Vick albo Demi za skórę to możesz stać się osobą, którą wyśmieje cała szkoła..
- Jak to wyśmieje?
- Normalnie robią kawały innym. Takie zemsty, ale bo jeśli na przykład zrobisz coś Demi to Victoria może cie nawet zabić własnymi rękami. Jest jeszcze czwórka chłopaków, z którymi mają na pieńsku ale czasem mam wrażenie że to takie końskie zaloty.
- Victoria ma chłopaka? - zapytałem. Jestem ciekaw czy ta laska ma jakiegoś faceta. Jeśli nie to ja mogę nim być od zaraz:
- Nie, ale prawdo podobnie może ulec to zmianie...
- Jak to?
- Ostatnio była taka akcja na stołówce kiedy Victoria biła się z Jamesem Maslowem - pokazał mi jakiegoś Szatyna stojącego z jakaś dziewczyną i trzema chłopakami niedaleko nas - I ten ją pocałował. Od teraz krążą teorie, że James może rzucić Miley dla Justice...
- Ciekawe... - widziałem jak Demi zostawia Vick i idzie do jakiejś klasy. Victoria stała i szukała czegoś w szafce. Oparłem się o szafki w nonszalanckiej pozie i czekałem aż dziewczyna mnie zauważy. Zamknęła drzwiczki z hukiem i wreszcie zwróciła na mnie uwagę:
- Cześć.. - odparłem spokojnie. Zobaczyłem, że dziewczyna zmierza mnie spojrzeniem od góry do dołu:
- Znamy się? - odparła obojętnie:
- Nie.. jestem tu nowy, mam nadzieję że poznamy się bliżej...
- Raczej w to wątpię.. - odwróciła się do mnie plecami i poszła w głąb korytarza. Zostawiła mnie samego pod ostrzałem wielu ciekawskich spojrzeń. Nie ma co, dziewczyna ma charakterek.
"Oczami Victorii"
                  Jeśli ten chłopak myślał, że ma u mnie szanse to się grubo myli. Może i jest przystojny ale to nie oznacza, że zaraz zacznę się z nim spotykać. Weszłam na salę gdzie mieliśmy zajęcia taneczne. Rzuciłam w kąt swój plecak i podeszłam do grupki znajomych. Zaczęliśmy gadać o tym konkursie gdy nagle do sali wszedł Avan:
- Co ty tu robisz?!
- Przyszedłem na zajęcia... - posłała mi wyzywający uśmiech
- Dla osób tańczących balet sala jest obok.. - wskazałam mu palcem drogę:
- Skoro uważasz, że powinienem tańczyć balet może się zmierzymy tu i teraz?
- Czemu nie.. dawno nie skopałam nikomu dupy... - związałam włosy w kucyk i klasnęłam w dłonie. Rozbrzmiała muzyka. Zaczęliśmy tańczyć. Może i miał fajne ruchy ale trzeba prócz tego umieć podstawowe kroki. Ja je miałam opanowane doskonale więc większość kroków zaawansowanych mu zademonstrowałam. Na koniec zrobiłam Ninja Freeze (To zastygniecie na kilka sekund w jednej pozycji dop. aut). Muzyka się skończyła tak jak nasz pojedynek, który wygrałam! Nagle wszycy ucichli i słychać było tylko jedno klaskanie. Spojrzałam na drzwi, w których stał nauczyciel:
- No to chyba mam dwie osoby na konkurs... - spojrzałam na jednego z moich ulubionych nauczycieli. Serio?! Rozumiem, że w tym roku też pojadę ale że on?! Ten żółtodziób?!
- Ten żółtodziób ma ze mną jechać?
- Z tego co mi powiedziano to chłopak był jednym z najlepszych w swojej poprzedniej szkole ..
- Jasne.. - prychnęłam
- Chciałabym żebyście zatańczyli w duecie...
- Co?! - teraz to krzyknęłam. Oddech mi przyśpieszył i poczułam jak narasta we mnie furia. Moje ręce zacisnęły się w pięści aż zbielały mi kłykcie. Zmrużyłam oczy i spojrzałam na nauczyciela:
- To nie wykonalne...
- Niemożliwe staje się możliwe... chciałbym żebyście sami wymyślili układ i żeby próby zaczęły się możliwie jak najszybciej... a teraz bierzemy się do pracy - klasnął w dłonie i zaczęliśmy lekcje.Byłam wściekła!
                      Zajęcia taneczne się skończyły. Wyszłam z nich jako pierwsza trzaskając drzwiami. Na korytarzu stał James i jego koledzy. Widząc mój nastrój skinął na mnie palcem. Zlałam go i poszłam do swojej szafki jednak Maslowa ciekawość nie zna granic i poszedł za mną:
- Co jest? - zapytał. Od kiedy to on się tak mną interesuje?
- Co cie to tak interesuje?
- Dużo rzeczy.. - uśmiechnął się beszczelnie:
- Nienawidzę cię Maslow.. - warknęłam. Miałam zjebany humor wiec byłam wstanie pogryźć z byle powodu:
- Zawsze to jakieś gorące uczucie... - wyszczerzył się jeszcze bardziej. Widziałam jak dobrze bawił się tym, że byłam wkurwiona. Nagle rozległ się znienawidzony głos za naszymi plecami:
- Dobrze tańczysz...
- Umiem poruszać tym co w genach mama dała... - skrzyżowałam ręce na piersi. Ręce mnie swędziały, żeby mu przywalić:
- Widziałem i muszę powiedzieć, że jestem zachwycony twoim stylem tańca... - James wywrócił oczami. Miałam dosyć tych debilnych tekstów:
- Co za licho cie tu przygnało? - warknęłam
- Osiołki...
- Istne z nich ofiary losu... - warknęłam głośniej i oddaliłam się od chłopaków. Ruszyłam przed siebie nie patrząc gdzie.
************************************************************************************
Pojawia się noooowy chłopak ;p
Jak widzicie stosunki między nimi są niebyt przyjacielskie ;)

















niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 10

               Chłopcy szli w naszą stronę. Jedno było pewne, nie byli sami. Za nimi szła Miley uśmiechając się jadowicie. Wywróciłam oczami i spojrzałam na Demi, która gdy tylko zobaczyła Cyrus zrobiła odruch wymiotny. Bardzo mnie to rozbawiło:
- Macie pamiętniki? - zapytałam
- Może mamy może nie... - odparł James obojętnie. No nie! Teraz to mnie wkurzył:
- Gdy mnie całowałeś ostatnio w stołówce byłeś bardziej zdecydowany.. - powiedziałam ironicznie. Nagle rozległ się ogłuszający krzyk:
- Co?!
- Upssssss.... - szykowałam się do przyjęcia ciosu bo widziałam jak dziewczyna zmierza w moją stronę. Wszystkie moje mięśnie się napięły. Chłopacy zrobili dwa kroki do tyłu, Demi uczyniła to samo. Spojrzałam na Miley pogardliwie. Dobrze wiem, że nie ma ze mną szans. Nie wiedząc kiedy dziewczyna skoczyła na mnie. Wykonałam obrót w bok przez co dziewczyna upadła na ziemię. Nie powstrzymałam się od chichotu, lecz dziewczyna podniosła się szybko i pociągnęła mnie za włosy. Zacisnęłam zęby żeby nie krzyknąć.  Upadłam na ziemię, przeciwniczka stanęła na de mną ale kopnęłam ją w nogę. Zatoczyła się do tyły. Patrząc cały czas oczami drapieżnika na dziewczynę Jamesa zaczęłam się czołgać do tyłu. Dziewczyna ponowiła skok. Tym razem wyrzuciłam nogi do góry tak jak się robi świecę i gdy poczułam ciężar laski na swoich stopach wyrzuciłam ja do góry za siebie.  Przejechała mordą po ziemi, krew leciała z jej dolnej rozciętej wargi. Podniosłam się  z ziemi. Moja bluza była brudna ale nie to się teraz liczyło. Musiałam bronić swojego życia po było pewne, że ona chce wydrapać mi oczy. Jednak za nim mnie zaatakowała nie spytała się czy to ja go pocałowałam i czy w ogóle odwzajemniłam pocałunek. Jednak takie na jarane laski nie pytają o nic tylko działają:
- Ty szmato... - warknęła plując krwią:
- Kogo nazywasz szmatą? Czy ja wyglądam tak jak Ty?
- Już ja ci pokażę ty dziwko! - podniosła się i chciała mi wymierzyć pięścią w twarz ale zablokowałam cios. Co ona sobie myśli? Raczej znam sztuki walki bynajmniej jestem wysportowana i umiem więcej rzeczy od niej. Wątpię żeby ona umiała salto. Chwila salto to jest to. Odepchnęłam pięść  dziewczyny. Oparłam się  rękami o jej ramiona i wykonałam salto w powietrzu. Gdy wylądowałam za jej plecami podcięłam jej nogi. Dziewczyna opadła na kolana. Nie zauważyłam tylko jednego szczegółu, że ona pociągnęła mnie za sobą. Przerzuciła mnie przez ramie i tarzała się ze mną po ziemi próbując nie udolnie okładać mnie pięściami. Spojrzałam na Demi. Ona już wiedziała co robić.
"Oczami Demi"
          Victoria posłała mi dobrze znane spojrzenie. Ta psychopata chciała ją zabić albo dobrze poturbować. Chciałam pomóc przyjaciółce ale Logan mnie zatrzymał. Spojrzałam mu w twarz, jego spojrzenie mnie zahipnotyzowało ale ważniejsza jest dla mnie moja przyjaciółka a nie jakiś tam chłopak. Z trząsłam jego rękę i wykonałam obrót, który powalił chłopaka na ziemię. Zaczęłam podbiegać w stronę dwóch walczących dziewczyn. Jednakże coś objęło mnie w pasie i pociągnęło do tyłu. Po zapachu perfum poznałam, że to Henderson. Nie pozostawił mi wyboru. Wyswobodziłam się z jego uścisku i dałam mu siarczysty policzek. Podbiegłam do przyjaciółki i odciągnęłam Miley.
"Oczami Victorii"
- Co sama nie umiesz walczyć tylko potrzebujesz to coś? - tym trafiła w mój czuły punkt. Demi to nie jest coś. To moja BFF nawet nie. To moja siostra! Nikt nie ma prawa nazywać ja czymś. Rzuciłam się na Cyrus, która tego nie przewidziała. Zaczęłam wyrywać jej włosy, gryźć i drapać. Dałam upust mojej dzikiej naturze. Gdyby nie chłopacy, którzy odciągnęli ode mnie tą dziwkę już byłaby martwa. Dziewczyna siedziała na ziemi i patrzyła się na mnie nienawistnie. Oddychałam szybko i spazmatycznie. Demi mnie przytuliła. Byłam zmęczona, ta walka mnie wykończyła. Muszę też zdezynfekować całe ciało i moje zęby bo się jakiejś cholery nabawię:
- Koniec bójki! - rzekł James. Chyba wreszcie zauważył, że jego ukochana przegrała. Spojrzałam nienawistnie też i na niego. Zauważyłam też, że Logan dziwnie się patrzy na Demi. Później dojdę o co z tym chodzi ale ważne jest teraz to by oddali nam pamiętniki:
- Oddaj to co nasze i po sprawie. No chyba, że dla rozrywki teraz z tobą się pobawię.. - mój głos był przepełniony jadem. Mój pamiętnik mogą czytać. Mam to w dupie ale pamiętnik Demi ma być nietknięty! Inaczej nogi z dupy powyrywam i zabije. Choćbym miała iść do kryminału czy na krzesło elektryczne. Sekrety przyjaciółki mają nie ujrzeć światła dziennego. Carlos rzucił mi plecak. Otworzyłam go i były w nim nasze pamiętniki. Razem z Demi oddaliłyśmy się od chłopaków. Obolała wsiadłam do samochodu i razem z Demi pojechałyśmy do mnie.
**********************************************************************************
W tym rozdziale chcemy wam pokazać jak narwane mogą być laski w rzeczywistości. Patrząc na zachowanie Miley. Po następne chcemy wam pokazać, że prawdziwa przyjaźń na tym świecie jeszcze panuje. Nawet takie poświęcenia jak uderzenie ukochanego chłopaka by ratować przyjaciółkę :)
Mamy nadzieję, że się podobało ;D 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=OBSERWUJESZ


poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 9

"Oczami Victorii"
               Historia jak zawsze mi się dłużyła i była strasznie nudna. Bazgroliłam sobie na kartce i pod koniec lekcji grałam z Demi w kółko i krzyżyk. Gdy zadzwonił dzwonek odetchnęłam z ulgą i wyszłam z klasy. Nadal zastanawiałam się gdzie Carlos schował pamiętniki. W dodatku nie mam żadnego planu jak to od niego wyciągnąć. Może jak będzie sam? Tylko kiedy będzie odpowiedni moment? Spojrzałam na Demi, która jako pilna uczennica powtarzała na kartkówkę z fizyki. Wywróciłam oczami i spojrzałam tępo w okno. Moje myśli krążyły bez celu. Przed oczami stawały mi obrazy filmów jakie obejrzałam i wtedy przyszło mi na myśl to co chciałam żeby przyszło. Żeby wykonać to co chciałam musiałam zerwać się  zerwać z fizyki:
- Idziemy na wagary.. - powiedziałam spokojnie. Lovato spojrzała na mnie z tym swoim grymasem na twarzy:
- Nie
- Wiem jak się dowiedzieć gdzie są pamiętniki lecz potrzebna mi jesteś ty.. - wskazałam na nią palcem. Dziewczyna pokręciła głową ale zgodziła się i  udałyśmy się do pobliskiej kawiarni. Wyciągnęłam fioletową kartkę:
- Po co ci kartka?
- Zrobimy list miłosny.. - znalazłam jakiś długopis i zaczęłam intensywnie myśleć jak by tu dobrać słowa:
- Czy do tego typu listu nie powinna być czerwona kartka?
- Nie stać mnie na czerwoną kartkę po za tym chłopacy znają nasze pismo. Trzeba tu wykombinować coś co za nasz napisze....
- Poprośmy kelnerkę.. - Demi wzruszyła ramionami i wyrwała ze swojego zeszytu kartkę w kratkę. Szybkimi ruchami napisała kilka zdań a potem podała mi kartkę:
- Przeczytaj i zawołamy kelnerkę żeby nam to przepisała...
- No dobra.. - zaczęłam czytać to co napisała moja BFF: Kochany Carlosie. Śnię o tobie nocami a w dzień moje myśli krążą wokół twej osoby. Pociągasz mnie jak żaden inny facet. Jeśli Ty też dążysz poznać swoją drugą połówkę przyjdź do składzika woźnego gdy skończysz lekcje. Kocham cię i proszę nie mów o tym liściku chłopakom. Chcę cię mieć całego dla siebie :*
- To jest zajebiste! - klasnęłam w dłonie.  Demi uśmiechnęła się szeroko i zawołała kelnerkę. Kobieta zgodziła się nam to przepisać. Szczęśliwe wróciłyśmy do szkoły przed dzwonkiem. Wrzuciłyśmy karteczkę do szafki Peny.
"Oczami Carlosa" 
                     Dzisiejsza kartkówka z fizyki była masakryczna! Razem z chłopakami udaliśmy sie do swoich szafek. Otworzyłem swoją, z której wyleciała jakas fioletowa karteczka:
- Uuuuu.... nasz Carlos ma wielbicielkę.... - śmiał się James. Cóż może i chodził z Miley lecz ona raczej na wierną dziewczynkę nie wygląda. Przeczytałem treść liściku i na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Schowałem karteczkę i nie powiedziałem chłopakom co tam jest napisane. Skoro napisała, że chce mnie mieć na wyłączność to będzie ją miała. Już nie mogę się doczekać aż wreszcie ją zobaczę!

*Kilka godzin później*
"Oczami Victorii"
                To już ostatnia lekcja - biologia. Omawiamy jakieś roślinki i inne duperele. Carlos chodził podekscytowany więc przeczytał liścik. Biedny jest taki naiwny lecz sam się o to prosił. Trzeba było nie zabierać nam pamiętników. Spojrzałam na Demi, która robiła staranne notatki. Grzeczna dziewczynka a zarazem niegrzeczna. I kto to ogarnie? Zadzwonił dzwonek. Pena udawał, że pakuje się w normalnym tempie. Razem z Lovato opuściłyśmy klasę jako drugie i szybkimi ruchami skierowałyśmy sie do składziku:
- Dasz sobie radę? - zapytała
- Oczywiście... -powiedziałam i weszłam do małego pomieszczenia. Było zgaszone światło więc stanęłam koło drzwi. Demi ma czekać przy szafkach. Nagle drzwi się otworzyły i szybko zamknęły:
- Jesteś tu? - zapytał Pena. Przekręciłam drzwi na klucz. Chłopak odwrócił się w moją stronę ale było tak ciemno, że nie mógł mnie poznać. Pchnęłam go na ścianę. Moje ręce oparłam na jego klatce piersiowej i spokojnym lecz w moim głosie było słychać grozę:
- Gdzie ukryłeś pamiętniki?
- Vi- Victoria? - głos podskoczył mu o kilka oktaw:
- Tsaaa... szybki jesteś... to gdzie ukryłeś pamiętniki?
- Nic ci nie powiem!
- Jasne... może zróbmy tak... Ty mi powiesz gdzie je ukryłeś a ja nie zrobię ci krzywdy i cię nie wydam.
- Uważaj bo ci uwierzę...
- Cóż... widzę, że muszę przejść się do twoich kolegów tylko powiem im żeby sami mi je oddali a jak nie to wezmę je sobie sama i powiem im, że to ty mi powiedziałeś gdzie je ukryjesz...
- Rób jak chcesz... - wzruszyłam ramionami i wyszłam z pomieszczenia. Doszłam do Demi i złapałam ją za nadgarstek. Poszłyśmy do Jamesa, Kendalla i Logana:
- Dobrze wiem, że to Carlos ukrył nasze pamiętniki. Albo oddacie je nam sami albo same je sobie zabierzemy bo Carlos nam powie
- Nic wam nie wyśpiewa.. - powiedział Kendall
- Nie byłabym tego taka pewna... właśnie czeka na mnie w składziku...  - westchnęłam teatralnie. Na twarzach chłopaków pojawił się szok. Pierwszy otrząsnął się James:
- Spotkajmy się na polanie o zmierzchu. Wiecie o jaką polanę mi chodzi...
- Tak.. - rzekłam spokojnie. Obie poszłyśmy do samochodu i odjechałyśmy. Trzeba czekać do zmroku.
                     Zapadł zmrok. Ubrałam spodnie  i bluzę . Na nogi włożyłam jakieś trampki a włosy związałam w kucyk. Gotowa poszłam pod dom Demi i razem udałyśmy się na naszą tajemną polanę na której robiliśmy dzikie imprezy z alkoholem w roli głównej gdy byliśmy w 3 gimnazjum. Byłyśmy punktualne. Czekałyśmy niecierpliwie aż nadejdą chłopacy. Zobaczyłam jakieś postacie w mroku, które zmierzają prosto na nas. Wyprostowałam się i patrzyłam spokojnie na chłopaków, którzy do nas zmierzali. Jedno było pewne, nie byli sami....
**************************************************************************************
Jak myślicie, kto przyszedł z chłopakami na polanę?? ;)
Propozycje i teorie piszcie w komentarzach :)
Jesteśmy ciekawe czy ktoś zgadnie ;)

piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 8

 "Oczami Victorii"

                 Leżałyśmy pod tym łóżkiem sporo czasu. Szczerze, miałam ochotę wymiotować tam krwią ale starałam się powstrzymać. Wreszcie ta dwójka przestała się szmacić i gdy się trochę ogarnęli wyszli z pokoju. Wyczołgałam się z pod łóżka i skierowałam się w stronę okna wraz z Demi:
- Jak wychodzimy?
- Ty po sznurku a ja dawno nie skakałam po gałęziach... - włożyłam swoje szpilki do plecaka, który oddałam Demi. Weszłam na parapet i przyczajona jak kot wskoczyłam na gałąź pobliskiego drzewa. Już myślałam, że nie doskoczyłam do gałęzi ale mi się udało. Złapałam się jedna ręką. Zaraz pomogłam sobie drugą. Wdrapałam się na gałąź i posłałam pełne ulgi spojrzenie przyjaciółce, która patrzyła się na mnie z przerażeniem w oczach. Pomachałam do niej i szybkimi ruchami ściągnęłam szpilki z nóg. Usłyszałam jak upadają na ziemie. Gdy już nic mi nie przeszkadzało zaczęłam spuszczać się z gałęzi. Jedna po drugiej aż dotarłam na ziemię.  Założyłam buty i czekałam aż Demi zejdzie po linie. Gdy tylko Demi stanęła obok mnie szybko uciekłyśmy. Wsiadłyśmy do samochodu i odjechałyśmy.
*Następnego Dnia*

                 Spałam sobie smacznie gdy obudził mnie dźwięk budzika. Szybkim ruchem wyłączyłam go i sennym krokiem podreptałam do łazienki gdzie zrobiłam poranną toaletę. Po skończonej czynności wróciłam do pokoju i ubrałam rurki a do tego bluzkę. Włosy zaczesałam w koka i zrobiłam delikatny makijaż. Na nogi włożyłam szpilki. Gotowa poszłam do kuchni gdzie zrobiłam sobie tosty. Zjadłam je spokojnie popijając sok pomarańczowy. Po zjedzonym posiłku posprzątałam i poszłam do łazienki umyć zęby. Po drodze weszłam do mojego pokoju gdzie ubrałam żakiet i zabrałam plecak. Odnalazłam kluczyki od samochodu i wyszłam z domu. Wsiadam do auta, włączyłam radio i słuchając muzyki pojechałam po BFF. Pod jej domem byłam po jakiś 10 minutach gdyż nie zwracałam uwagi na szybkość. Kto nie lubi szybkiej jazdy? Odczekałam parę minut aż Lovato wsiadła do samochodu:
- To jak jedziesz ze mną tym cudeńkiem do szkoły - pogłaskałam dłonią kierownicę - czy mam cię wysadzić ulicę wcześniej i dojdziesz na piechotę?
- Głupie pytanie, oczywiście że jadę z tobą!
- No to lepiej zapnij pasy bo ja nie lubię się wlec.... - dziewczyna posłusznie wykonała moja prośbę. Gdy tylko usłyszałam "klik" wcisnęłam pedał gazu i pojechałam do szkoły. Widziałam jak ludzie przechadzający się po mieście lampią się na mój samochód. Znaczy się ojca samochód ale teraz jest raczej mój bo tata od dawna go nie używał. Z resztą, co chcę to mam ale nie czuję się jak rozkapryszone dziecko. Wolałabym mieć czasem tego wszystkiego mniej a mieć więcej rodziców na wyłączność. Podjechałyśmy pod szkołę. Uczniowie schodzili z drogi i oglądali mój samochód z otwartymi buziami. Zaparkowałam jak najbliżej baraniego stadka Maslowa. Oni także lampili się na moje cudeńko. Poczułam się jak na jakimś filmie nastolatek. Czas jakby zwolnił. Otworzyłam drzwiczki i zmysłowym ruchem wysiadłam z auta. Posłałam wyzywający uśmiech chłopakom, zamknęłam drzwi i poszłam do szkoły:
- Widziałaś ich miny? - zachichotała Demi
- Tak, pokochałam to auto...
- Nie tylko ty.... - poszłyśmy korytarzem i doszłyśmy do naszych szafek. Każdy chłopak, który przechodził na korytarzu mówił mi i Demi cześć mając nadzieję, że przewieziemy go po lekcjach samochodem. Marzenie ściętej głowy! Uśmiechając się tajemniczo pomknęłyśmy do klasy, w której miałyśmy historię.
**********************************************************************************
Mamy nadzieję, że rozdział nie był nudny :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=OBSERWUJESZ! 

piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 7

"Oczami Victorii"
                     Jest godzina 19:00 a ja siedzę w swoim pokoju i się nudzę. Nagle moje myśli skierowały swój tor na temat "Pamiętniki" i wtedy mnie olśniło. Skoro James gra nie fair to dlaczego my mamy grać według zasad? Wstałam od biurka i podeszłam do szafy. Szybkimi ruchami ubrałam czarny kombinezon. Do tego na nogi włożyłam szpilki, tak wiem szpilki są tu raczej śmieszna ale jeśli by nas złapała policja to wole wyglądać seksownie niż siedzieć w areszcie w podartych spodniach, starych trampkach i jakieś bluzie. Wole wyglądać jak modelka niż jak przeciętność. Włosy rozczesałam i puściłam luźno na ramiona. Delikatny makijaż i byłam prawie gotowa. W tle leciała jakaś szybka piosenka bo słuchałam radia. Musiałam spakować kilka przydatnych rzeczy. Znalazłam plecak, do którego spakowałam sznur, walkie talkie, noktowizor i scyzoryk. Teraz byłam gotowa! Po cichu poszłam do garażu gdzie znalazłam kluczyki od czarnego Lamborghini ojca, który kupił go nie dawno. Wsiadłam i pojechałam jak najszybciej się da do domu Demi. Czas się zabawić!
                    Pod domem Demi byłam o godzinie 19:30 i czekałam na nią pod jej domem oparta o maskę samochodu. Czekałam na przyjaciółkę parę minut niecierpliwiąc się. Wreszcie przyszła i gdy mnie zobaczyła oczy wyszły jej na wierzch:
- Skąd ty to kurwa wzięłaś??
- Tata ostatnio kupił więc czemu by go nie wykorzystać??
- No tak... tak w ogóle po co kazałaś mi się ubrać na czarno? - zapytała mierząc mnie wzrokiem od stóp do głów:
- Robimy włam na dom Jamesa i Logana... podwiozę cię pod dom Hendersona i pojadę pod dom Jamesa...
- I jak ja się tam mam niby włamać?
- Przez okno? Dam ci parę sprzętów to wejdziesz spokojnie.. musisz przeszukać jego dom a potem zadzwoń do mnie to przyjadę...
- No dobra... - wsiadłyśmy do auta i pojechałyśmy pod dom Logana. Jechałam bardzo szybko więc po jakiś 10 minutach byłyśmy na miejscu. Dałam mojej przyjaciółce scyzoryk bo miałam 2 bo jeden znalazłam w samochodzie i oddałam jej noktowizor:
- A to po co?
- To noktowizor - wzruszyłam ramionami - Nie będziesz przecież zapalać światła a dzięki temu cudeńku widzisz w ciemności...
- A co z tobą?
- O mnie się nie martw... kiedy wejdę do domu Jamesa on jeszcze w nim będzie...  zapewne..
- Co?!
- Idzie później na imprezę do Kendalla bo musi jeszcze jechać po Miley a znając jego ruchy to wiesz...  będę ostrożna.. zmykaj! - dziewczyna wysiadła i pobiegła w mrok. Ja odjechałam z piskiem opon i ruszyłam do domu Szatyna. Tak jak myślałam, paliło się światło w pokoju Jamesa co znaczy, że jeszcze siedzi w swoim pokoju. Koło jego okna rosło jakieś drzewo. Wspięłam się na nie, choć w szpilkach nie było to łatwe bynajmniej dałam radę. Przyczajona jak kot obserwowałam jak Maslow szykuje się na wyjście. Wkoło mnie panował mrok, James wreszcie zgasił światło i opuścił pokój.  Wtedy ja zaczęłam działać i zwinnymi ruchami otworzyłam okno. Wskoczyłam do pokoju chłopaka i zaczęłam przeszukiwać jego rzeczy. Moje oczy przyzwyczaiły się już wcześniej do ciemności więc bezszelestnie buszowałam po pomieszczeniu. Niestety nic nie znalazłam wtedy dostrzegłam laptopa. Uruchomiłam go i zaczęłam go przeglądać. Było kilka wiadomości od Miley, z których wywnioskowałam że ma ona mu powiedzieć co zrobić z pamiętnikami. Jeśli oboje będą na imprezie u Schmidta to znaczy, że będą musieli o tym pogadać ale tak żeby nikt tego nie usłyszał. Na pewno pójdą w ustronne miejsce. Szybko wyłączyłam komputer i wyszłam z jego pokoju. Wsiadłam do samochodu i pojechałam po Demi.
"Oczami Demi"
Siedziałam w swoim pokoju gdy dostałam SMS-a od Vick "Ubieraj się na czarno bo mam plan. Będę za parę minut". Zdziwiona ubrałam czarne leginsy i czarną bluzę. Na nogi włożyłam jakieś trampki. Ubrana wyszłam z domu gdzie zastałam Vick opartą o zajebistą brykę. Ona sama wyglądała zajebiście. Pogadałyśmy chwilę i moja przyjaciółka wyjaśniła mi jaki ma plan. Podwiozła mnie pod dom Logana i sama pojechała do Jamesa. Tak jak się spodziewałam nikogo nie było w domu. Wbiegłam do ogrodu i zaczęłam się rozglądać za wejściem. Dzięki kilku gadżetom od Vick miałam duże pole do popisu bynajmniej postaram sobie bez nich poradzić. Wdrapałam się na balkon. Drzwi były otwarte, weszłam do jakiegoś pomieszczenia. Teraz musiałam po cichu przejść do pokoju Logana tylko, który to pokój? Szłam na palcach pogrążona w egipskich ciemnościach. Nic nie widziałam. W pewnym momencie wpadłam na jakąś szafkę, usłyszałam dźwięk zataczającego się szkła. Nie wiem jak ale udało mi się je złapać za nim upadło. Żeby to zrobić musiałam paść na ziemię, jeszcze centymetr i to coś rozprysło by się na miliony kawałków.  Odetchnęłam głęboko i odstawiłam to coś na swoje miejsce. Przypomniało mi się, że mam noktowizor. Z kilka minut zastanawiałam się jak to się używa aż wreszcie zakapowałam. Teraz gdy widziałam w ciemności mogłam stwierdzić, że Henderson ma fajny dom. Zaglądałam do różnych pokoi aż wreszcie znalazłam odpowiednie drzwi. Jego pokój był przytulny i przestronny. Spokojnie się mogłam poruszać i przeszukiwać. Jednakże nie znalazłam pamiętników. Spojrzałam na zegarek w telefonie i stwierdziłam, że powinnam już uciekać gdyż Vick może na mnie czekać. Szybko wyszłam z pokoju Logana i skierowałam się wejścia jakim weszłam czyli na balkon, z którego wdzięcznie zeskoczyłam gdyż nie było wysoko i pobiegłam do miejsca gdzie czekała Victoria. Tak jak myślałam czekała na mnie, wsiadłam do samochodu:
- I co? - zapytałam
- Pusto i jeszcze raz pusto. Trzeba wbić się na imprezkę i wtedy dowiemy się czegoś ciekawego...
- Tak myślisz?
- Moja intuicja mi to podpowiada a ona jest niezawodna... - ruszyłyśmy i z zawrotną prędkością oddaliłyśmy się od domu Hendersonów.
"Oczami Victorii"
                 Razem z Demi pojechałyśmy pod dom Kendalla, który organizował imprezę urodzinową. Zaparkowałyśmy samochód tak by nikt nas nie widział. Szybkimi krokami dostałyśmy sie do ogrodu:
- Jak chcesz sie dostać do środka?
- Tam na górze jest uchylone okno! Zobacz tutaj jest rynna, jeśli się po niej wespniemy to potem pójdzie jak z płatka..
- A jak się wydostaniesz?
- Musisz zawsze tyle pytań zadawać? Mam gruby sznur... chodź.. - wspinałyśmy się po rynnie. Zajęło nam to dobre kilka minut ale wreszcie się nam udało. Zaczęłyśmy się rozglądać choć było ciemno jak w dupie u murzyna i ciężko było cokolwiek zobaczyć. Z tego co rozróżniłam to na środku stało duże łóżko. Usłyszałyśmy kroki i rozmowy przy drzwiach. Demi stanęłam na środku pokoju i podniosła ręce do góry:
- Nie poddawaj się tylko kryj! Pod łóżko! - syknęłam. Dziewczyna wturlała się pod łoże razem ze mną.Leżałyśmy pod łóżkiem i czekałyśmy na dalsze losy wydarzeń. Wreszcie ktoś wszedł do pokoju po głosach poznałam, że to Miley, która już jest lekko wstawiona i James. Tyle,że on w przeciwieństwie do dziewczyny mówił bardzo wyraźnie, Cyrus już trochę mniej. Na podłodze zaczęły leżeć części garderoby damskiej i męskiej. Od razu domyśliłam się co mają zamiar robić. Lovato spojrzała na mnie gdy moja twarz wykrzywił grymas. Muszę przyznać, ze pod łóżkiem jest nawet wygodnie. Nagle  skrzypnęły sprężyny i słychać było jak ktoś się bardzo agresywnie całuje ale także rozmowę:
- To kto ma te pamiętniki?
- Carlos...
- Ale jak on je ukrył? Gdzie?
- Nie mam pojęcia - reszty rozmowy nie słuchałyśmy. Po za tym ich rozmowa się skończyła. Z dołu słychać było bębnienie muzyki ale i tak pewnie ludzie na dole słyszeli jęczącą Miley. Ta to darła mordę.
***********************************************************************************
No to mamy już jakąś akcję i trochę się dzieje :)

sobota, 2 listopada 2013

Happy Birthday!!

Tak, tak.. dzisiaj jest 2 listopada co oznacza, że nasz Kendall ma urodziny!! :3
Kendall z tej okazji chcemy ci życzyć szczęścia w miłości i żebyś miał dużą wenę na pisanie piosenek :*