Obudziłam się o godzinie 7:00. Sennym krokiem poszłam do łazienki i zrobiłam poranną toaletę. Wróciłam do swojego pokoju i ubrałam krótkie spodenki. Do tego bluzkę a na nogi włożyłam trampki. Włosy rozczesałam i zaczesałam w kucyka. Zrobiłam naprawdę lekki makijaż. Zeszłam do kuchni gdzie zastałam swoją mamę. Zazwyczaj nie ma jej w domu tak samo jak taty. Oboje ciężko pracują by piać się po drabinie na szczyt kariery:
- Cześć... - przywitałam się. Skinęła tylko głową pogrążona w czytaniu jakiś papierzysk. Typowe zachowanie. Zrobiłam sobie szybkie śniadanie, czyli kanapka i szklanka soku. Zjadłam szybko i wypiłam sok. Posprzątałam i poszłam do łazienki gdzie umyłam zęby. Wróciłam do pokoju i zabrałam plecak i kluczyki i poszłam do garażu. Wsiadłam do samochodu i odpaliłam silnik. Włączyłam radio, z którego popłynęła muzyka. Pojechałam w stronę domu przyjaciółki. Demi czekała przed domem. Dziewczyna uśmiechnęła się na mój widok i wsiadła do samochodu:
- Hej! - przywitałyśmy się buziakiem w policzek - Bleed In Out?
- Nie ma to jak słuchanie Linkin Park w drodze do szkoły prawda?
- Wiesz co lubię.... - uśmiechnęła się szeroko. Obie lubiłyśmy piosenki Linkin Park. Jechałyśmy do szkoły i śpiewałyśmy:
- I bleed it out! Digging deeper just to throw it away! - śpiewając razem z Chesterem zajechałyśmy na parking. Wysiadłyśmy z samochodu i poszłyśmy w kierunku budynku. Jak zawsze wszędzie kręciło się pełno osób. Sportowcy otoczeni wianuszkiem cheerleaderek stali pod drzwiami. Nigdzie nie widziałam Jamesa ani jego wyuzdanej dziewczyny co mnie ucieszyło. Poszłam do swojej szafki i zabrałam potrzebne mi rzeczy. Zatrzasnęłam drzwiczki i obróciłam się. Stanęłam jak wryta:
- Masz minę jakbyś ducha zobaczyła... - James stał oparty o szafki. Miał ręce skrzyżowane na piersi i patrzył na mnie uśmiechając się seksownie. Chwila! Stop! On się tylko uśmiecha i pewnie czegoś chce:
- Czego chcesz? - zapytałam:
- Milutka jak zawsze.... - uśmiechnął się jeszcze szerzej, ukazując rząd białych zębów:
- Do rzeczy Maslow...
- Mamy iść do Dyrektorki... reszta klasy już u niej siedzi...
- Dyrektorki?! - szczęka opadła mi w dół. Co dyra chciała od naszej klasy? Co tym razem?
- Tak, chodźmy... - ruszyliśmy korytarzem. Ramie w ramie. Ludzie posyłali nam ukradkowe spojrzenia i szeptali do siebie na nasz widok. Czułam się dziwnie. Doszliśmy do gabinetu i zobaczyłam całą naszą klasę. Podeszłam do Demi. Dyrka spojrzała na nas:
- Skoro już wszyscy jesteście to mogę przejść do rzeczy. Wsza klasa została wyznaczona do pomocy. Będziecie wolontariuszami w jednym ze schronisk dla zwierząt. Będziecie zwolnieni z lekcji ale będziecie musieli pomagać w schronisku.... Tam wyznaczony pracownik będzie sprawdzał czy wszyscy przychodzicie. Jest to forma jakiegoś projektu, nie obchodzi mnie to. Macie przez kilka dni tam popracować i potem wracacie na zajęcia.... teraz wsiądziecie do autobusu i jedziecie do schroniska. Rozejrzycie się i dowiecie co i jak... - wszyscy staliśmy oniemiali. Mamy pracować w schronisku jako wolontariusze? To nawet fajnie. Lubie zwierzaki po za tym jest teraz słonecznie i nie chce mi się siedzieć w klasie na nudnych lekcjach. Wszyscy się zgodziliśmy, podpisaliśmy jakieś papier i wyszliśmy z gabinetu. Poszliśmy na parking i wsiedliśmy do autobusu. Mogłam pojechać samochodem ale uznałam, że lepiej nie zdzierać z Dyrektorką:
- James! Weź mnie na kolana! Tu roi się aż od bakteri! - pisnęła Cyrus:
- Masz rację! - krzyknęłam - Tą bakteria jesteś Ty! Myślę, że na pewno odkażą gdy tylko wysiądziesz! - wszyscy parsknęli śmiechem na moje słowa:
- Victoria! - James spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym " Daj sobie spokój z docinkami"
- Wiem jak się nazywam.... - uśmiechnęłam się szeroko. Usiadłam i spojrzałam na krajobraz za oknem. Ruchliwe ulice. Dźwięk klaksonów i pełno ludzi, którzy idą swoim rytmem. Uśmiechnęłam się delikatnie na ten widok. Nim się zorientowałam byliśmy już na miejscu.
Wysiedliśmy z autobusu i skierowaliśmy się do budynku. Za biurkiem siedziała kobieta, która wyglądała na ok. 40 lat. Spojrzała na nas i uśmiechnęła się delikatnie:
- Dzień Dobry - przywitałam się
- Dzień Dobry, jesteście nowymi wolontariuszami?
- Tak - powiedzieliśmy wszyscy równocześnie:
- Dobrze... w takim razie ustalmy wszystko. Zaczynacie od jutra od 8.00 do 16.00 macie godzinę na lunch. Część zajmie się pracą papierkową lub pracą w terenie a inna część z was zajmie się wynalezieniem sposobu na to by zdobyć więcej sponsorów. Jesteście młodymi i kreatywnymi ludźmi więc wierzę, że dacie sobie radę. Podzielicie się na grupy potem. N razie możecie przejść się po schronisku.. - nic nie mówiąc poszliśmy na małe zwiedzanie. W pewnym momencie zatrzymałam się gwałtownie przez co kilka osób wpadło na mnie. W naszą stronę szedł nieziemsko przystojny chłopak. Miał czarne jeansy i czarną rozpięta bluzę. Rękawy miał podwinięte a fakt, że nie miał na sobie koszulki i można było podziwiać jego seksowne ciało nie pomagało. Miał tatuaż na ręce i na brzuchu. Poczułam mrowienie w dłoni bo naszła mnie ochota by błądzić dłońmi po jego nagiej skórze:
- Ślinisz się! - Demi delikatnie mnie szturchnęła. Zamknęłam usta i wzięłam głęboki wdech. Poprawiłam kucyka i zaczęłam przyglądać się swoim paznokciem:
- Siema! - gdy usłyszałam ten seksowny głos poczułam miłe uczucie w żołądku. Podejrzewam, że gdyby ten chłopak do mnie tylko mówił doprowadziłby mnie samymi słowami na szczyt rozkoszy nawet się nie rozbierając. Cholera! O czym ja myślę? Potrząsnęłam głową i spojrzałam na Demi. Dziewczyna przyglądała mi się z uśmieszkiem na ustach jakby wiedziała o czym myślę:
- Co? - zapytałam cicho:
- Podnieciłaś się - zachichotała - Dobrze znam ten zamglony wzrok!
- Ty... - zachichotałam. Nie ma drugiej takiej osoby jak Demi. Obok nas pojawił się zdenerwowany James:
- Kurwa.. - rzucał łaciną pod nosem:
- Czyżby twoja dziewczynka cię zostawiła? - zapytałam obojętnym tonem:
- Poleciała ze swoimi koleżaneczkami za tym chłopakiem! - prychnął. Poczułam delikatne ukłucie zazdrości:
- Przystojniak... - w mojej głowie pojawiły się kuszące wizje. Poczułam miłe skurcze pożądania:
- Zamglony wzrok... - odchrząknęła Demi sprowadzając mnie na ziemie. Westchnęłam. Rozejrzeliśmy się i wróciliśmy do biura. James cały czas przeklinał pod nosem ale olewałam go. Wybrał puszczalską to niech cierpi! Fakt, James pociągał mnie ale ten chłopak.... miał w sobie coś co na samą myśl przywoływało tylko jedną myśl. Seks. Ponownie westchnęłam i położyłam dłoń na plecach Jamesa. Przeszedł go dreszcz:
- Idź ja poszukaj. Kochasz ją a ona nie powinna cię zostawiać dla chłopaka który pojawił się znikąd. Poszukaj jej i pogadajcie... - James skinął głową i odłączył się od nas. Weszliśmy do biura. Kobieta, która nas powitała zaczęła coś wyjaśniać ale nie słuchałam jej. Po chwili do środka wszedł James trzymając się za ręce z Miley. Jednak się pogodzili. Odwróciłam od nich wzrok i spojrzałam tępo na ścianę. Nagle drzwi się otworzyły. Odwróciłam głowę w tamtą stronę. Do pomieszczenia wszedł seksowny chłopak:
- Brian! - właścicielka klasnęła w dłonie:
- Cześć mamo... - na dźwięk jego głosu poruszyłam się niespokojnie. Brian... seksowne imię. Pasuje do niego. Oparł się nonszalancko o ścianę i wodził wzrokiem po pokoju. Demi podała mi jakąś kartkę. Wszystkie miejsca na liście były prawie wypełnione. Zostało się tyko jedno wolne. Wpisałam się na listę. Byłam w grupie, która miała szukać sponsorów. Przebiegłam wzrokiem jeszcze po liście. W mojej grupie była Demi, Logan, James i jeszcze kilka innych ludzi z mojej klasy. Podałam listę, która wróciła do rąk kobiety:
- Dobrze... to wszystko na dziś. Widzimy się jutro! Do zobaczenia! - pożegnaliśmy się i zaczęliśmy wychodzić z budynku. Stanęliśmy przy autobusie i zaczęliśmy rozmawiać o jutrzejszym dniu. Obok mnie i Lovato pojawił się James i Logan:
- Słuchajcie.. wpadliśmy na genialny pomysł! - Logan wyszczerzył się szeroko:
- Dawaj... - powiedziałam spokojnie. Oparłam się plecami o autobus i skrzyżowałam ręce na piersi:
- Mamy szukać sponsorów. W tym mieście jest wiele nadzianych szych. Są nimi faceci i kobiety w różnym wieku. My - pokazał na siebie i Maslowa - Nie zawsze dogadamy się z kobietami... a wy możecie nie dogadać się z facetami... - wskazał teraz na nas - ale jeśli będziemy chodzić parami. W sensie dziewczyna i chłopak to już coś... - musiałam przyznać, że plan był... sensowny:
- Ok.... plan nawet spoko...
- To jakie będą pary? - zapytał James:
- Mogę być z tobą James... - wzruszyłam ramionami. Chcę, żeby Demi była z Loganem. Będą mieli okazje do wspólnego spędzenia czasu i pogadania:
- Ok.. w takim razie ja będę z Demi... - Henderson posłał w stronę mojej przyjaciółki uśmiech. Demi uśmiechnęła się delikatnie. Spojrzałam przed siebie i czas dla mnie się zatrzymał. Spojrzenie moje i Briana się skrzyżowało. Chłopak spoglądał na mnie i dosłownie rozbierał mnie wzrokiem. Z resztą! Ja robiłam to samo!
- Vick... jedziemy... - Demi złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła. Wyrwana z transu zamrugałam kilka razy i poszłam za Demi do autobusu. Spojrzałam jeszcze szybko przez ramie. Brian wchodził do budynku. Wsiadłam do autobusu i myślałam tylko o nim....
************************************************************************************
Mam wrażenie, że spieprzyłam końcówkę jak zawsze za co przepraszam!
Briana możecie zobaczyć w zakładce z Bohaterami Drugoplanowymi ;)
Jeśli zastanawiacie się jaka odniesie role w życiu Victorii to mogę wam zdradzić tylko tyle, że będzie on w małym stopniu ważny ale spokojnie... James nie wypadł z gry ;3
Ojj Victoria o czym ty myślisz hehehe ^.^ Brian namieszał jej w głowie. Jestem ciekawa czy James będzie czuł delikatna zazdrość, bo przeczuwam, że nie pozwolisz, aby nic nie zaszło pomiędzy nią a tym seksiakiem ;)
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na nn :**************
Pozdrawiam Stelss :***********
Rozdział jest super;***
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że James będzie zazdrosny;D
Bo wtedy będzie się działo oj działo<89
czekam z niecierpliwością nn;***************
pzdr.KC
PS.Przepraszam, że nie komentuje, ale nie mam czasu;(((
Muszę iść na urlop.
Tekst bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńreakcja Vic na nieznajomego chłopaka, była.. oszałamiająca. I te jej bezpruderyjne myśli..
ach.. te dziewczyny :p
Fajnie by było, gdyby Vic i Briana spotkała małą przygoda, lub chwilowe zauroczenie, tak aby James był zazdrosny. Wiesz o co mi chodzi.
Zauważyłam też, że stosunki między dawnymi wrogami, tj. Victoria I Jamesem, ociepliły się i już nie skaczą sobie do gardeł. Jest to dość radykalna zmiana, sama nie wiem, ale chyba na dobre ;) Zaczynałaś bowiem pisać na tym blogu podkreślając niezbyt pokojowe nastawienie dziewczyny i Szatyna. Myślę, że zaczynasz płynnie przechodzić do dobrych relacji,a może nawet przyjaźni (w przyszłości) między stronami. Dobrze, że się w tym nie gubisz. W końcu kto się czubi ten się lubi- i to się u Cb sprawdza.
Reakcja Cyrus na Briana i krótki dialog Vic Jamesem troszeczkę niedopracowany z tego względu, że przecież oni się nawet nie pokłócili,a gdzie tu mowa o godzeniu się..
Tu.. użyłabym innych określeń ;)
Nie spieprzyłaś końcówki i przestań tak gadać!!! x.x :*
Coś czuję, że w tym miejscu zaczęła się kolejna przygoda Vic. Ta to ma ciekawe życie. =D
A co do podziału ról w szukaniu sponsorów, to widać, że Logan proponując pomysł z podziałem na pary myślał o tym, żeby zbliżyć się do Demi, gdyż inaczej nie wpadłby na to.
Jego argument dotyczący tego, iż dziewczyny kiepsko dogadują się z facetami a chłopacy z kobietami, był głupi.. i zupełnie odwrotny. Przecież to właśnie przyciąganie płci przeciwnej korzystnie działa na relacje między danymi osobami (zwłaszcza sponsorami) i wszelkie konkluzje z nich wynikające. Uważam, że np. klient płci męskiej życzliwiej by się odniósł do kobiety niż do faceta i szybciej by się przemógł co do proponowanej mu oferty. Jeśli wiesz, o co mi chodzi. ;3
Rozumiem, że w ten sposób po prostu chciałaś jakby przejść od tego, że pary w prosty i całkiem (no prawie) nie zamierzony sposób będą sam na sam.
Jestę wyrozumiała :p
pzdr. :*
AKK